Zapachy pochodzenia zwierzęcego

Zapachy pochodzenia zwierzęcego

Nasze stanowisko w sprawie wykorzystania do produkcji perfum surowców pochodzenia zwierzęcego zmieniło się, co szczególnie dotyczy sytuacji, gdy dla pozyskania odrobiny potrzebnego składnika zwierzę trzeba uśmiercić. Puryści mogą nadal twierdzić, że wolą naturalne piżmo od syntetycznego, lecz ich nadmierna wrażliwość w tym kontekście przynosi w naszych czasach ujmę. Podstawowe nuty dzisiejszych perfum, które dawniej były pochodzenia zwierzęcego, muszą być produktem syntezy chemicznej. Niczego innego nie można zaakceptować.

Tylko cztery substancje zapachowe są pochodzenia zwierzęcego: piżmo samca jelenia piżmowego, cybet z obu płci cybety, kastoreum z bobra i ambra z kaszalota.

Piżmo. Kilka roślin przypomina zapachem piżmo, na przykład korzenie uprawianego w Europie Środkowej dzięgiela i nasiona pochodzące z tropikalnej rośliny Hibiscus abelmoschus, którą uprawia się właśnie dla celów zapachowych. Prawdziwe piżmo pochodzi z jelenia piżmowego, Moschus moschiferus, który żyje na wysokościach około 1500 m n.p.m. w Himalajach, Chinach i Mongolii. To urocze zwierzę ma około pół metra wzrostu. Jego grzbiet zdobią śliczne paski w kolorze odcieni brązu. Na końcu odbytnicy ma gruczoł wielkości piłki golfowej, z którego w trakcie sezonu godowego wydobywa się charakterystyczny zapach. Samica nie jest w stanie się temu zapachowi oprzeć. Przez stulecia łowcy zwierząt uważali go za równie atrakcyjny i nawet dzisiaj jelenia piżmowego zabija się właśnie dla owego gruczołu.

W 1864 roku Eugene Rimmel, angielski projektant perfum, le grand nez swoich czasów, doniósł, że myśliwi, gdy usuwają gruczoł z upolowanego jelenia, zasłaniają twarz i nos lnianymi szmatami. Ma to na celu osłabienie mocy zapachu, ich zdaniem tak silnego, że może doprowadzić do uderzenia krwi do głowy i w rezultacie wylewu krwi do mózgu. Nawet gdy udało im się zebrać piżmowy plon, mieli problemy z przetransportowaniem go do Europy, gdyż najszybsze statki tamtych czasów – klipery herbaciane – odmawiały transportu ze względu na nieprzyjemny zapach. Handel piżmem osiągnął szczyt swojego rozwoju w roku 1900. Roczny zbiór piżma wynosił wówczas około 1400 kg, co równało się śmierci około 50 000 zwierząt. Do roku 1978 gruczoł był warty w złocie trzy razy więcej niż ważył. W roku tym zmniejszyły się dostawy i cena wzrosła do 24 dolarów za gram, a więc wartość jednego jelenia piżmowego wynosiła około 700 dolarów. W niektórych częściach Azji prawdziwe piżmo nadal traktuje się jak afrodyzjak. Jest to zresztą obecnie jedyny rynek zbytu na ten naturalny produkt – do tego tematu powrócimy zresztą później.

Piżmo ma drzewny, zwierzęcy zapach z mocnymi półtonami miłosnych soków i kału. Ilość piżma zawarta we flakonie perfum była niewielka, czasami nawet rzędu miligrama, lecz tyle właśnie było potrzeba. W niektórych perfumach, tych opartych na piżmie, ilość ta oczywiście była większa. Dzisiaj ilość ta nie jest ograniczona ceną, lecz zależy tylko od efektu, który chcemy uzyskać. Perfumy zawierające naturalne piżmo byłyby nie do zaakceptowania przez wielu ludzi. Nie ma jednak potrzeby używania naturalnego surowca, gdyż chemicy potrafią stworzyć piżmo syntetyczne.

Pierwszy taki związek powstał w 1888 roku. Niemiecki chemik Adolf Baur otrzymał trzeciorzędową butylopochodną trinitrotoluenu (TNT) i zauważył, że ma ona zapach piżma. Substancja zyskała nazwę Piżma Baura. Był to niezwykle tani produkt, lecz trudno go było nawet porównywać z naturalnym odpowiednikiem. Odkrycie Baura zapoczątkowało jednak dalsze badania, które polegały na przyłączaniu innych dodatkowych atomów do TNT, a niektóre z otrzymanych związków produkowano komercyjnie.

Problem „podrobienia” naturalnego piżma nadal dręczył chemików, nawet po tym, jak w roku 1906 Niemiec Walbaum wyizolował jego najważniejszy składnik zapachowy w postaci białych kryształów i nazwał go musko-nem. Dopiero w roku 1926 szwajcarski chemik Leopold Ruzicka zbadał strukturę molekularną muskonu i nadał mu odpowiednią nazwę chemiczną: 3-metylocyklopentadekanon. Równolegle pojawiały się inne syntetyczne piżma. Wallace Carothers, twórca nylonu, odkrył, że podgrzewając niektóre poliestry, mógł je łatwo przekształcić w związki chemiczne bardzo podobne do muskonu. Uzyskany tym sposobem olej piżmowy był tysiąc razy tańszy od prawdziwego i nadal znajduje zastosowanie.

Podstawowymi chemicznymi składnikami piżma są muskon, cholesterol, androstenon i dehydroepiandrosteron,9 występują też śladowe ilości związków o bardziej gryzącym zapachu. Już w pełni akceptowalne wersje syntetycznego piżma są teraz produkowane pod nazwami Galaxolide, Tonalid i Traseolide. W sumie sprzedaje się ich około 10 000 ton rocznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.